huje muje dzikie węże

Dzień dobry,

Minęło sześćset lat.

Ja nadal żyję. jak???!!! jak ja żyję? jak to możliwe?

Nie jestem już tę tą pierwszą żoną. Jestem rozwódkom, po wódką po wodem, rozwodem, światłowodem. Pędzęęęę do Ciebie światłowodem.

Tak sobie myślę, że mam dużo światu do powiedzenia.

Nie pozjadałam rozumu, nie. Jestem po prostu dużo bardziej świadoma.

Dorosłe życie rozczarowało mnie w huj.

Myślałam, że dorosłe życie polega na tym, że pali się papierosy i je lody na obiad. Gówno prawda. Po papierosach jest kapeć a po lodach (zależy których) chce się żygać (albo trzeba jechać na ojom).

Nadal mam w dupie ortografię bo mam czterdzieści siedem lat i w dupie mam ją.

Nie o tym jednak chciałam.

Chciałam wrócić do pisania.

Taki impuls w niedzielelę. lęlę.

Zróbmy to może.

Niech ja znowu zacznę.

to powinnam teraz zajarać fifkę i w oparach dymu napisać…….

że jestem szczęśliwa.

ja pierdolę co się w moim życiu odpierdoliło.

czy to ja byłam główną postacią czy może tylko obserwatorem.

Ale tak. wróćmy do tego. Zróbmy to.

18 myśli na temat “huje muje dzikie węże

  1. Hej, Pierwsza Nieżono, też jestam za tym powrotem. Niektóre powroty są fajne i sprawiają czytelnikom dużo radości. Czytałam lata (świetlne) temu, co jakiś czas zaglądam jeszcze na stare blogi, i myślę, co jest do ch***… Gdzie te fajowe blogerki się podziewają?

    Polubienie

  2. O kurczaki…
    Wyświetliło mi się ogłoszenie o wózku podwójnym Phil Teds i od razu… Musiałam wygooglować Ciebie 🙂
    Tzn. już kiedyś nie raz pewnie googlałam.
    A więc żyjesz. 🙂
    I ja też.
    Czytałam Ciebie jakieś naście lat temu… Bez męża, bez trójki dzieci 😉
    Trochę i u mnie się pozmieniało.
    Będę zaglądać tu czasem.
    Ja też jestem z Poznania…
    Hania

    Polubienie

Dodaj komentarz